Poniżej tekst, nad którym warto się zastanowić. Dobrodziejstwa współczesnego świata stały się jednocześnie naszymi przekleństwami, ponieważ nigdy nie wiemy jaki jest prawdziwy motyw działania.
Na temat szczepień słyszałam wiele, wiele też czytałam.Nie neguję tego, że są dobrodziejstwem ale wiem też , że mogą stać się przekleństwem rodziny, w której wystąpiły powikłania.Coraz częściej o tym fakcie się zapomina albo pomija w przekazywanych informacjach.
Zapraszam do lektury i wymiany poglądów na ten temat.
„Szefów koncernów farmaceutycznych
nie interesuje zaspokajanie potrzeb społeczeństwa, lecz maksymalizacja
profitów. W ostatnich latach nic tak nie napełnia kieszeni branży
farmaceutycznej, jak dostawy szczepionek. Cztery wielkie konglomeraty: Pfizer,
Merck, Sanofi Pasteur i GlaxoSmithKline oraz mniejsi gracze zarabiają
z tego tytułu 30 mld dol. rocznie.
Nie ulega
wątpliwości, że ludzkie życie i zdrowie są największą wartością. Wielu
dorzuciłoby jeszcze możliwość swobodnego formułowania i wyrażania własnych
opinii. Coraz więcej przykładów pokazuje, że możni tego świata w imię
maksymalizacji swoich zysków mają je za nic. Szefowie światowych koncernów
farmaceutycznych i żywieniowych nie są pod tym względem lepsi od przywódców
reżimów totalitarnych.
Ogłuszająca
biznesowa propaganda w kwestiach, w których powinien decydować zdrowy rozsądek,
do tej pory najbardziej daje się we znaki mieszkańcom Stanów Zjednoczonych.
Ostatni sprawiedliwi
Wciąż nie
brakuje tam jednak odważnych ludzi, którzy próbują przekonać współobywateli, że
rzeczywistość nie wygląda tak różowo jak w reklamach. Okazją do przedstawienia
swoich poglądów był dla nich wyprodukowany przez Jeffa Haysa film pt.
"Bought" ("Kupieni"), który miał premierę jesienią
ubiegłego roku. Jego autor dwa lata wcześniej zaprezentował podobny dokument
"Doctored".
Obraz stanowi
zapis rozmów Toni Bark, specjalistki pediatrii i rehabilitacji medycznej pracującej
w Centrum Zapobiegania i Odwracania Chorób, z rodzinami dzieci poszkodowanych
przez przemysł medyczny oraz lekarzami i naukowcami sprzeciwiającymi się
dyktatowi koncernów. Znaleźli się wśród nich demaskujący wielkie koncerny
whistleblowerzy: Blair Hamrick (GlaxoSmithKline) oraz inspektor nadzoru
farmaceutycznego z Pensylwanii Allen Jones, który zajmował się podejrzanymi
praktykami Johnson&Johnson.
Naczynia połączone
Film stara się
udowodnić tezę, że mieszkańcy Stanów Zjednoczonych, w tym lekarze, zostali
pozbawieni prawa głosu w kwestiach własnego zdrowia przez wzajemne finansowanie
się i wymianę kadr między państwowymi instytucjami nadzorczymi oraz firmami zajmującymi się produkcją
leków i żywności. Szefów koncernów nie interesuje zaspokajanie potrzeb
społeczeństwa, lecz maksymalizacja profitów. Dostarczają więc spreparowane
wyniki testów laboratoryjnych urzędnikom oraz współpracują z rządem przy
finansowaniu programów badawczych odbierających uczonym autonomię.
W ostatnich latach nic tak nie napełnia kieszeni branży farmaceutycznej,
jak dostawy szczepionek. Cztery wielkie konglomeraty: Pfizer, Merck, Sanofi
Pasteur i GlaxoSmithKline oraz mniejsi gracze zarabiają z tego tytułu 30 mld
dol. rocznie.
W przypadku
przemysłu spożywczego podobną rolę odgrywa wykorzystywanie organizmów
genetycznie zmodyfikowanych (GMO), które obecnie znajdują się już w 90 proc.
amerykańskiej żywności przetworzonej. Aby zapobiec kontrowersjom, dominująca w
tym sektorze firma Monsanto i jej rywale podpisują umowy z farmerami, które
zmuszają ich do milczenia na temat testowanych technologii.
Na efekty nie trzeba długo czekać. Współtwórca Instytutu Rogu Obfitości Mark Kastel zwraca uwagę, że 40 lat temu jego rodacy wydawali 16 proc. swoich dochodów na żywność, 8 proc. zaś na opiekę medyczną. Obecnie proporcje uległy odwróceniu. Społeczeństwo w praktyce nie odczuwa więc technologicznych zdobyczy zapewniających im najtańsze posiłki na świecie. Duża część nawet tego nie zauważa, ponieważ od 1976 r., kiedy GMO zaczęło być stosowane w rolnictwie, zmodyfikowane genetycznie produkty nie mają w USA żadnych oznaczeń.
Dyskrecja ma
kamuflować brak wiarygodnych informacji na temat wpływu oprysków roślin
toksycznymi herbicydami i wprowadzania w ich strukturę zewnętrznych białek.
Badania
przeprowadzone na zwierzętach hodowlanych wykazały jednak, że spożycie GMO może
prowadzić do zaburzeń rozwoju, niewykształcenia się organów wewnętrznych i
destrukcji mikroflory bakteryjnej. Zen Honeycutt z organizacji Moms Across
America podkreśla rolę roślin odpornych na środek roślinobójczy Roundup w
wytwarzaniu się niedoborów serotoniny, a co za tym idzie - rozprzestrzenianiu
się cukrzycy w USA. Walka z tą chorobą pochłania w Stanach Zjednoczonych 279
mld dol. rocznie, co stanowi ponad jedną trzecią całkowitego budżetu opieki
zdrowotnej.
Siła pieniądza
Tworzenie
monokultur lansowanych wbrew podstawowym zasadom agronomii ma także
destrukcyjny wpływ na jakość gleby i liczebność kolonii pszczół w USA. Była
lekarz marynarki wojennej dr Nancy Swanson wskazuje, że wraz z intensyfikacją
wykorzystania GMO około 1996 r. zagadkowo wzrosła liczba zachorowań
amerykańskich dzieci na wiele
przewlekłych chorób. Skutki zmian nawyków żywieniowych nie są jednak tematem
żywszej dyskusji, ponieważ na ujawnienie ich na większą skalę prawdopodobnie
trzeba będzie jeszcze poczekać. Jak mówi kulinarna blogerka Vani Hari, wielu
Amerykanów już teraz nie jest jednak w stanie zrozumieć, dlaczego ponad 50
krajów świata wprowadziło oznaczenia genetycznie modyfikowanej żywności, a ich
rząd nie dostrzega problemu.
W 2012 r.
etykiety próbowała wprowadzić Kalifornia. Sondaże wykazywały 85-procentowe
poparcie dla propozycji, jednak warta 45 mln dol. kampania informacyjna
Monsanto i innych firm zaowocowała odrzuceniem tej propozycji sześcioma
procentami głosów. Wysiłki lobbystów zgromadzonych w Stowarzyszeniu Producentów
Żywności (GMA) na rzecz wybielania genetycznych eksperymentów w ciągu ostatnich
trzech latach pochłonęły ponad 100 mld dol. - prawie cztery razy więcej niż
działania ich oponentów. W grudniu 2013 r. ze zmowy milczenia wyłamał się stan
Connecticut, jednak tamtejsze prawo o oznaczeniach wejdzie w życie dopiero,
kiedy podobne przepisy przyjmą cztery inne stany.
Naszpikowani chemią
W takim samym
stopniu, co dla rolniczych milionerów, manipulacja ludzkimi genami nie budzi
oporów producentów szczepionek. Opracowywanie terapii dla niewielkiej grupy
docelowej jest dla nich nieopłacalne, dlatego wytrwale wmawiają oni pacjentom,
że wszystkie mają uniwersalne zastosowanie. W latach 80. XX wieku amerykańskie dzieci otrzymywały 23 dawki siedmiu
szczepionek. Prezes Narodowego Centrum Informacji o Szczepionkach Barbara Loe
Fisher informuje, że obecnie statystyczny obywatel USA przed ukończeniem 18.
roku życia przyjmuje 69 dawek 16 preparatów, z czego 49 - zanim ukończy sześć
lat.
Pod koniec lat
90. wyeliminowano z nich szkodliwe dla układu nerwowego konserwanty zawierające
siarkę, jednak wciąż do ich produkcji używa się innych metali ciężkich, np.
związków glinu. Rodzi to podejrzenie, że nadmiar szczepionek jest przyczyną
dramatycznego wzrostu zachorowań na autyzm w Stanach Zjednoczonych. Jeszcze w
1985 r. tą chorobą był dotknięty co 2500 Amerykanin, obecnie - co 77. Dr
Stephanie Seneff z Massachusetts Institute of Technology ostrzega, że jeżeli ta
tendencja się utrzyma, w 2025 r. połowa dzieci za Atlantykiem będzie
autystyczna.
Ofiary systemu
Jeżeli to
prawda, samowola wielkiej farmacji wywiera negatywny wpływ na finanse
Amerykanów. Roczny koszt utrzymania autystycznego dziecka wynosi bowiem 70?000
dol. Na mocy pochodzącego z 1986 r. prawa uzyskanie odszkodowania za uboczne
skutki szczepionki jest bardzo trudne. Rzadko zdarza się bowiem, żeby wystąpiły
one tak szybko, aby dostrzegalny był wyraźny związek przyczynowo-skutkowy.
Niemniej jednak do prowadzonego przez Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom
(CPC) rejestru trafiło już osiem tysięcy przypadków zaburzeń - od wstrząsów
anafilaktycznych po śpiączkę i śmierć.
Dobrego
samopoczucia gigantów nie zburzyły nawet głośne sprawy sądowe dotyczące
oskarżeń o korupcję. W lipcu 2012 r. GlaxoSmithKline musiało zapłacić rekordowe
trzy miliardy dolarów za
ukrywanie informacji o niepożądanych skutkach użycia środka na cukrzycę Avandia
i antydepresantu Paxil, który w rzeczywistości wywoływał myśli samobójcze. W
tym samym roku Johnson&Johnson zgodziło się na miliard dolarów
odszkodowania za kłamliwy marketing używanego w leczeniu schizofrenii (a nie
jak przekonywano demencji starczej) Risperdalu.
Na
rozstrzygnięcie czeka pozew dwóch wirusologów, którzy zarzucają firmie Merck
fałszowanie danych na temat skuteczności jej szczepionki na świnkę. Poza
przynajmniej częściową utratą reputacji surowe wyroki nie przynoszą jednak
większych efektów. Johnson&Johnson zarobił na podejrzanym Risperdalu 44 mld
dol., a jak mówi Blair Hamrick, 95 proc. pracowników ujawniających przestępcze
praktyki przełożonych nie otrzymuje za swój wysiłek nawet dolara, jednocześnie
narażając się na ostracyzm zawodowy. A przecież profesor uniwersytetu w
Louisville Diane Harper ma rację, że szczepionki, np. przeciw polio, przyniosły
dobroczynne skutki w krajach Trzeciego Świata, ponieważ nie były wprowadzane w
celach komercyjnych...
Polsko, bądź czujna!
Nasz kraj
znajduje się z pozoru w zupełnie innej sytuacji niż USA. Na mocy rozporządzenia
Rady Ministrów z dnia 2 stycznia 2013 r. uprawa roślin GMO jest w Polsce
zakazana. Dotyczy to również gatunków dopuszczonych do użytku na terenie Unii
Europejskiej kukurydzy MON810 i ziemniaka Amflora. Obowiązujące w RP normy
unijne nakazują oznaczanie produktów spożywczych zawierających składniki
zmodyfikowane genetycznie, jeżeli ich ilość przekracza 0,9 proc. Nie ma zaś
wymogu oznaczania produktów nabiałowych i mięsnych pochodzących od zwierząt
karmionych paszami zawierającymi GMO.
Międzynarodowa
Koalicja Dla Ochrony Polskiej Wsi ostrzega jednak, że rolnicy kupują nielegalne
ziarna za granicą i zakładają nierejestrowane uprawy. W ich wykryciu ma pomóc
nowa ustawa z listopada 2014 r. Posłowie PiS, którzy głosowali przeciw jej
wprowadzeniu, uważają, że w praktyce zalegalizowała ona funkcjonowanie
"zakładów inżynierii genetycznej" oraz zmniejszyła kary za
wykorzystywanie zakazanych nasion do symbolicznego wymiaru.
Wątpliwości
budzą również regulacje dotyczące obowiązkowych szczepień. Mimo prowadzonych w
różnych krajach badań wykazujących związek między ich liczbą a śmiertelnością
dzieci, państwa byłego bloku wschodniego nadal praktykują szczepienia
noworodków przeciw gruźlicy i żółtaczce. Wciąż stosowany jest w nich także
zawierający rtęć tiomersal, a baza powikłań poszczepiennych nie istnieje.
Okazji do eksperymentów na pacjentach więc nie brakuje. Amerykański przykład
pokazuje, że liczenie na rzetelność polityków może być zawodne. Konieczne jest
poszukiwanie informacji na własną rękę, nawet jeżeli ma to oznaczać
kwestionowanie z pozoru niewzruszonych autorytetów i narażanie się na etykietkę
szaleńca."
Kordian Kuczma
Autor jest
doktorem nauk politycznych PAN
(źródło: http://biznes.interia.pl/wiadomosci/news/gmo-i-szczepionki-nie-dajmy-sie-kupic,2112245,4199)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz